Nie wiem czemu blogspot nie ogarnia długich obrazków i je pomniejsza. Przez to musiałam przerobić komiks na podwójne kadry, grrrr. Wolę te typu scroll-scroll.
Jeśli ktoś wie, jak temu zaradzić to chętnie to naprawię.
Moja lodówka jest prawdopodobnie starsza ode mnie i gdy zamraża w zamrażarce, to po całości, tak że po jakimś czasie nawet rożek by tam nie wlazł. I żeby dostać się do żarcia, które zostało schomikowane gdzieś na samym końcu tej Antarktydy, niestety trzeba sobie wykuć drogę.
I nie ma to jak bezinteresowna pomoc ;p
Skąd ja to znam.. Przypomina mi się moja lodówka w akademiku i wyżywanie się młotkiem na jej lodzie :p :)
OdpowiedzUsuńO rany, zupełnie jakbym widziała swoją starą lodówkę! Tylko wpierw trzeba było przez pół godziny kuć dookoła drzwiczek, żeby w ogóle się otworzyły :-)
OdpowiedzUsuńNie rozłupywać, przywiązać białego kota jako zmarniałego niedźwiedzia polarnego, wystawić na jakimś "zielonym" wernisażu pod tytułem w stylu "Biała śmierć bieli". To zawsze działa!
OdpowiedzUsuńnajgorzej jak się przetnie przewód z freonem....
OdpowiedzUsuńZnam ten ból... Moja poprzednia lodówka też...
UsuńAle przynajmniej było wesoło po nawdychaniu się xD
a ja mam w lodówce kawałek świniaka, mmm będzie dobry obiadek :D
OdpowiedzUsuń