No to powracam do żywych. Przyznam szczerze, że brakowało mi Koali. Jednak ten blog stał się częścią mego życia, że bez niego czuję się źle. Niczym większość ludzi bez fejsbuka.
Co tam u mnie? A trzymam się tych studiów pieprzonych dopóki starczy mi cierpliwości i oszczędności. Jakbym nie musiała się martwić o to, co do gara włożyć do można studiować, czemu nie. Ale gdy jest się skazanym na siebie to jednak pojawia się lampka w głowie - co się bardziej opłaca?
Ale dość smutów. Pewnie nikt nie jest świadomy, ale za tydzień są urodziny Koali (większość blogów ma urodziny w okresie jesienno-zimowym, cóż, brzydka pogoda zapewne sprzyja siedzeniu w domu i tworzeniu przy biurku).
Z tejże okazji oczywiście postaram się walnąć fajną ilustrację, ale też byłoby by mi bardzo miło i podniosłoby mnie na duchu gdyby ktoś zechciał coś walnąć od siebie na urodziny: czy to jakiś bazgroł, komiks, wierszyk, opowiadanie, figurka z porannej kupy, focia czegoś niezwykłego z Koalą związanego - przyjmę wszystko na klatę.
Tematyka: koala, bohaterowie Koali, czy co tam wam się z Koalą kojarzy.
Wiem, że tydzień to mało, dlatego wszelką twórczość będę zbierać przez jakieś 2 tygodnie od dnia dzisiejszego.
Co tam chcecie wysyłajcie mi na pocztę: isiaczuniek@tlen.pl
Zrobiłabym konkurs na najlepszy prezent, ale byłby fail jeśli nikt by nic mi nie wysłał, więc poczekam aż sytuacja się rozwinie :P
A co studiujesz? : >
OdpowiedzUsuńJezus Mariusz, czemu wszyscy mnie o to pytają... Czy to istotne? Magister z tego i tak mi się nie przyda, acz może fajnie mieć papierek.
UsuńDlaczego miałoby nic nie przyjść? Coraz bardziej popularna jesteś, wysoko na topliście i tak dalej (;
OdpowiedzUsuńJeszcze takie pytanie - co to "Dr Brzeszczot"? xP
Akurat wysokość na topliście nie jest mi potrzebna do szczęścia, wolę komentarze od ludzi :) A Dr Brzeszczot to tajny agent Federalnego Biura Idiotów z Wydziału do spraw Nadzwyczajnie Głupich - czyt. nowy bohater Koali, który regularnie będzie się pojawiać ;)
UsuńJestem tutaj taka młoda ^ ^
OdpowiedzUsuńJak się w końcu dochodzi do wniosku, że brak kasy na dalsze studiowanie, to trzeba zacisnąć poślady i kończyć jak najszybciej. Bądź co bądź szkoda by było zmarnować kilka lat poświęconych na użeraniu się z doktorami, profesorami i innymi magnificencjami ;) Potem praca i dalej można spotykać sie w tych samych akademikach/pubach studenckich i przedłużyć o kilka lat życie studenckie, tylko z tą różnica, że z zasobniejszym portfelem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń