Co w nim złego? Tyle piszesz o swoich studiach, a kierunku nie podasz, jakby to była sprawa życia i śmierci. : D Przecież to nie skan dowodu, nie pozbawi Cię anonimowości.
Polibuda to jest w ogóle magia. A i tak mnie rozpierdziela Metodyka studiowania, gdzie gościana opowiada, w jakiej pozycji trzeba siedzieć, aby nie męczyć kręgosłupa. Taki fajny przerywnik między podstawami programowania a analizą matematyczną.
Ja już widzę moją prace w zawodzie ;d Wiadomo najpierw muszę mieć pożadny komputer ;> Każda wymówka jest bezcenna :D Narazie hostessowanie wreszcie zaczynam znów :)
Oj tak, podczas pisania licencjatu była depresja tak silna, jak nigdy. Ale jakbym była na etapie pisania pracy dyplomowej to pocieszałoby mnie, że zaraz koniec :P
Nah, właśnie licencjat mam na myśli, i nie pociesza to żadnym końcem, bo potem przecież drugi stopień ;d Ale przynajmniej można sobie studia zmienić :P Tylko powoli zaczynam się bać, że się nie wyrobię przed rejestracją zimową.
Ja na drugim stopniu mam serdecznie dość studiowania, po prostu cierpliwości mi brakuje, nudzi mnie to studiowanie. Może gdyby się kierunek zmieniło byłoby lepiej, ale nie na wszystko możesz pójść, np z dziennikarstwa na wzornictwo cię nie wpuszczą, albo z filologii na geodezję ;p Bo zbyt duże różnice programowe. I pytanie czy ten magister jest ci potrzebny, czy nie lepiej jakieś kursy czy podyplomówki zrobić.
wierz mi, nie chcesz iśc do pracy... delektuj się studiami póki możesz. Ja od 3 tygodni w robocie siedzę. I wygląda to dokładnie tak jak opisują to inni. Zapierdalasz jak mała maszynka za grosze na śmieciowej umowie i jeszcze szef stoi Ci nad głową mówiąc, że Ci nie zależy, że się nie starasz, że Cię wywali jak nie będziesz sie starał. Masz ochote napluć mu w twarz powiedzieć, że za taką kasę co najwyżej byś z łaską swoją dupę podcierała, a nie zapieprzała, ale musisz mieć na jedzenie i rachunki i milczysz, tracąc godność. Mówie Ci! NIE CHCESZ iśc do pracy.... depresja jak chuj!
Coś w tym jest. Na studiach jeszcze człowiek wierzył, że teraz to jest dół, ale ptem będzie praca, perspektywa rozwoju, kup pieniążków, a tu w zamian smutna rzeczywistość... Zawsze jednak pozostaje Norwegia ;p Z końcówką wypowiedzi "DannyTheGrizzly" zgadzam się w prawie w 100%, tylko że ja sobie nie daje za bardzo wchodzić na głowę i dlatego nawet z KFC mnie wyrzucili ;D Tak tak wiem, to już szczyt żeby z takiego miejsca być wyrzuconym, ale przynajmniej są miłe wspomnienia z "rozmów" z przełożonymi.
Danny - Oczywiście, że nie chcę iść do pracy, nienawidzę, gdy ktoś mi rozkazuje i zwraca uwagę, że coś robię ciągle źle. Ale jednak trzeba mieć na te rachunki i na żarcie, z groszy które mam nie da się wyżyć, więc studia na głodzie albo praca, no chyba że na weekendy zostanę dziwką, która będzie zarabiała tysiące, to wtedy mogę sobie studiować. Bev - O Norwegii też już zaczynam rozmyślać :D Mogłabym przytoczyć historię, a nawet zrobić o tym komiks, jak epicko Kamini został wywalony z Carefulla, gdzie pracował na kasie :D Będzie chłopak swoim wnukom to opowiadać ^ ^ ale to innym razem.
Sugeruję traktować studia jako ostatni, głębszy wdech (względnej) wolności przed wystrzeleniem w szary żywot i na tzw. "rynek pracy" :-) O! Tu to się można przyprawić o siwe włosy i niezłego doła. Niekompetentność i chamstwo bab z dziekanatu to małe miki w zetknięciu z "genialnym personelem" wszelkiej maści urzędów czy kadrowych w przeciętnej firmie. O szefach-prostakach już nawet nie wspominam :-)
Co właściwie studiujesz?
OdpowiedzUsuńtutututtuuu* muzyczka z filmu grozy*
UsuńSpokojnie nie studiuje na wydziale gier i zabaw to jest najważniejsze ! :)
UsuńI poczułam się zignorowana. :<
UsuńPróbowałam udać,że przeoczyłam ten komentarz, by nie musieć odpowiadać xD
UsuńNie lubię tego pytania ;p
Co w nim złego? Tyle piszesz o swoich studiach, a kierunku nie podasz, jakby to była sprawa życia i śmierci. : D Przecież to nie skan dowodu, nie pozbawi Cię anonimowości.
UsuńPedagogike hahahaha xD
OdpowiedzUsuńDo roboty byś się wzięła, a nie wymyślasz kolejne kierunki STÓDJÓF!
OdpowiedzUsuńZapraszamy na polibudy. Tam to dopiero jest kminienie na chuj mnie te studia.
OdpowiedzUsuńYou don't say?? :P
UsuńPolibuda to jest w ogóle magia. A i tak mnie rozpierdziela Metodyka studiowania, gdzie gościana opowiada, w jakiej pozycji trzeba siedzieć, aby nie męczyć kręgosłupa. Taki fajny przerywnik między podstawami programowania a analizą matematyczną.
OdpowiedzUsuńPrzypełznij do mnie będziemy się dołować razem ^^ (odwiedź chorą mnie :))
OdpowiedzUsuńPrzypełznę, moja inspiracjo! potrzebuję materiału na Koalę xD
UsuńJa już widzę moją prace w zawodzie ;d Wiadomo najpierw muszę mieć pożadny komputer ;> Każda wymówka jest bezcenna :D Narazie hostessowanie wreszcie zaczynam znów :)
OdpowiedzUsuńprawda jest taka, że z magistrem czy bez jak nie ma się szczęścia lub znajomości to nie ma pracy heh
OdpowiedzUsuńz autopsji znam, szczęściem mam pracę od pół roku
Mam tak saaamooo jak Tyyyyyy....
OdpowiedzUsuńpisanie pracy dyplomowej wzmaga kminienie i depresję o kilka poziomów:/
Oj tak, podczas pisania licencjatu była depresja tak silna, jak nigdy.
UsuńAle jakbym była na etapie pisania pracy dyplomowej to pocieszałoby mnie, że zaraz koniec :P
Nah, właśnie licencjat mam na myśli, i nie pociesza to żadnym końcem, bo potem przecież drugi stopień ;d
UsuńAle przynajmniej można sobie studia zmienić :P Tylko powoli zaczynam się bać, że się nie wyrobię przed rejestracją zimową.
Ja na drugim stopniu mam serdecznie dość studiowania, po prostu cierpliwości mi brakuje, nudzi mnie to studiowanie.
UsuńMoże gdyby się kierunek zmieniło byłoby lepiej, ale nie na wszystko możesz pójść, np z dziennikarstwa na wzornictwo cię nie wpuszczą, albo z filologii na geodezję ;p Bo zbyt duże różnice programowe.
I pytanie czy ten magister jest ci potrzebny, czy nie lepiej jakieś kursy czy podyplomówki zrobić.
wierz mi, nie chcesz iśc do pracy... delektuj się studiami póki możesz. Ja od 3 tygodni w robocie siedzę. I wygląda to dokładnie tak jak opisują to inni. Zapierdalasz jak mała maszynka za grosze na śmieciowej umowie i jeszcze szef stoi Ci nad głową mówiąc, że Ci nie zależy, że się nie starasz, że Cię wywali jak nie będziesz sie starał. Masz ochote napluć mu w twarz powiedzieć, że za taką kasę co najwyżej byś z łaską swoją dupę podcierała, a nie zapieprzała, ale musisz mieć na jedzenie i rachunki i milczysz, tracąc godność. Mówie Ci! NIE CHCESZ iśc do pracy....
OdpowiedzUsuńdepresja jak chuj!
Coś w tym jest. Na studiach jeszcze człowiek wierzył, że teraz to jest dół, ale ptem będzie praca, perspektywa rozwoju, kup pieniążków, a tu w zamian smutna rzeczywistość... Zawsze jednak pozostaje Norwegia ;p Z końcówką wypowiedzi "DannyTheGrizzly" zgadzam się w prawie w 100%, tylko że ja sobie nie daje za bardzo wchodzić na głowę i dlatego nawet z KFC mnie wyrzucili ;D Tak tak wiem, to już szczyt żeby z takiego miejsca być wyrzuconym, ale przynajmniej są miłe wspomnienia z "rozmów" z przełożonymi.
OdpowiedzUsuńDanny - Oczywiście, że nie chcę iść do pracy, nienawidzę, gdy ktoś mi rozkazuje i zwraca uwagę, że coś robię ciągle źle. Ale jednak trzeba mieć na te rachunki i na żarcie, z groszy które mam nie da się wyżyć, więc studia na głodzie albo praca, no chyba że na weekendy zostanę dziwką, która będzie zarabiała tysiące, to wtedy mogę sobie studiować.
UsuńBev - O Norwegii też już zaczynam rozmyślać :D
Mogłabym przytoczyć historię, a nawet zrobić o tym komiks, jak epicko Kamini został wywalony z Carefulla, gdzie pracował na kasie :D Będzie chłopak swoim wnukom to opowiadać ^ ^ ale to innym razem.
Sugeruję traktować studia jako ostatni, głębszy wdech (względnej) wolności przed wystrzeleniem w szary żywot i na tzw. "rynek pracy" :-) O! Tu to się można przyprawić o siwe włosy i niezłego doła. Niekompetentność i chamstwo bab z dziekanatu to małe miki w zetknięciu z "genialnym personelem" wszelkiej maści urzędów czy kadrowych w przeciętnej firmie. O szefach-prostakach już nawet nie wspominam :-)
OdpowiedzUsuńI teraz moje ryczenie, bo to pierwszy rysunek z bloga, który mnie tu ściągnął. Chwała nudzie i kwejkowi!
OdpowiedzUsuń