środa, 16 kwietnia 2014
eliksir
Jest to druga - zaraz po mleku z miodem i czosnkiem - najobrzydliwsza mikstura jaką piłam :D Nie wiem czy cholerstwo pomogło, bo faszerowałam się czym dało ("Hmm przeterminowane tabletki... ale nie mam innych... Eee tam, raz się umiera! YOLO!") i w sumie już jestem zdrowa :) Ale po tej imbirowej kuracji już nigdy w życiu nie tknę Gingersa.
A tak z innej beczki. Znalazłam swój sposób na artblocka.
O ile nie masz problemów na głowie, które nie dają ci się skupić, nie masz popękanej skóry na dłoniach ani temperatury rąk niczym Elsa z Frozen, to wystarczy włączyć wieczorem ulubioną muzykę, usiąść przy biurku i po prostu zacząć rysować. Najpierw byle co na rozgrzanie ręki, potem już działaj co chcesz. To takie proste.
Minus taki, że umiem rysować tylko w nocy. W dzień choćby nie wiem co, rysunki wyjdą mi beznadziejne. Za to gdy zbliża się północ to nawet od niechcenia wyjdą ładnie i sprawnie. Aż się chce. Aż sobie jeszcze pokoloruję <3 i walnę jeszcze coś. I skończę tamto coś. I... Co? Już 5 rano?!
A żeby zawsze mieć tak całą noc dla siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dooczekałem się być bohaterem Koali huhu. A Tak powżnie imbir mnie postawił dość szybko na nogi więc dla Ciebie mógł też zdzialać cuda ;)
OdpowiedzUsuńPamiętaj artysta najlepiej czuje się w rzemiośle nocą. Najlepszse teksty powstają za osłoną nocy
Jakim cudem Twoje włosy znoszą tak wcholereczęstą zmianę koloru? O_o
OdpowiedzUsuńSą twarde tak jak właścicielka :D
UsuńA tak serio, chyba są niezniszczalne, skoro po farbowaniu miesiąc temu na czarno potraktowałam je teraz dekoloryzatorem ^ ^''
YODO - you only die once ;)
OdpowiedzUsuńI też uwielbiam rysować w nocy, chociaż nad ranem oczy już się kleją i ledwo można cokolwiek dalej zrobić.
Ten wyraz twarzy w ostatnim kadrze... XD
OdpowiedzUsuńostatni wyraz twarzy wygląda jak moja babcia xD
OdpowiedzUsuń