niedziela, 27 sierpnia 2023

sharenting



Sharenting określa zachowania rodziców, którzy mają tendencję do bezrefleksyjnego i nadmiernego publikowania zdjęć swoich dzieci oraz relacjonowania niemal wszystkich momentów z ich życia w mediach społecznościowych.

To się nie wydarzyło, ale to, co się dzieje, to rodzice, wstawiający na portale społecznościowe zdjęcia swoich małych dzieci. Dziadkom też się zdarza. Jestem na szczęście z tego pokolenia, że wszelkie żenujące dowody z mojego dzieciństwa znajdują się na fotografiach w rodzinnym albumie. Tymczasem moi rówieśnicy mający już dzieci wrzucają wszędzie fotorelacje z życia rodzinnego dostępne dla każdego. Wyobraź sobie, że dorastasz i twoje zdjęcia jak byłeś małym zafajdasem już dawno krążą po sieci. I nie miałeś na to wpływu. Nie wiedziałeś jako bobas co to facebook. Nikt cię nie zapytał o zdanie, czy chcesz by twoje zdjęcia zostały gdziekolwiek zamieszczane. Potem dorastasz i stajesz przed faktem dokonanym. Twoich zdjęć już nie ogląda ciotka w salonie mając w ręku jedyny egzemplarz, jak pluskasz się w basenie z gumową kaczuszką. Teraz widzieli to wszyscy znajomi z sieci.

Według badań ponad 40% nastolatków nasłuchało się nieprzyjemnych komentarzy w związku z czymś, co umieścili w internecie ich opiekunowie.

Podobno w internecie nic nie ginie. I nieważne, czy materiały zostaną opublikowane prywatnie czy publicznie - one zawsze mogą zostać upublicznione. Nawet, jeśli dbamy o ustawienia prywatności - czyli zdjęcia na FB publikujemy w prywatnych galeriach (dostępnych tylko dla znajomych), czy też mamy prywatne konto na Insta (czyli tylko „zatwierdzone” przez nas osoby mogą oglądać publikowane przez nas treści). Zawsze to można zapisać i puścić dalej. Większość ludzi ma wszelkie prywatne dane na fb dostępne dla każdego. KAŻDEGO, rodzicu. Nie muszę chyba wspominać o pedofilii, ale bez problemu można zidentyfikować czyjeś dziecko i jego dane, np. gdzie mieszka, gdzie chodzi do szkoły itd. Stalkerzy czyhają wszędzie.

 

Internet to straszne miejsce i każda publikacja treści (zwłaszcza tych personalnych) wiąże się z pewną odpowiedzialnością i konsekwencjami. Ja również nie jestem zachwycona publikowaniem komiksów mówiących cokolwiek o moim prywatnym życiu, ale to cena za pokazanie światu tego, co rysuję. Rysuję co chcę. Ale nawet Ja zapytam znajomego, czy wyraża zgodę na narysowanie go w komiksie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby dodać komentarz, wybierz:
nazwa/adres url, wpisz imię i treść komentarza :)