Wszyscy pewnie bardzo wyczekiwali tego posta.
Nie chciało mi się starać, dalej walczę z grypą <smarku smarku> ale że i tak zastój mały był, to macie trochę do poczytania.
Następny post będzie o chorowaniu~
Jeśli chodzi o relację to w krótkim streszczeniu:
To był kolejkon-tragedion. Organizatorzy byli kompletnie nieprzygotowani na tak dużą liczbę ludzi. 25 tysięcy chyba ich przerosło. Skutkowało to kolejkami do wszystkiego: do paneli, do atrakcji, do gier, do bufetów, do stoisk, do sklepów w okolicy, do bramek, do pryszniców, do toalet, do powietrza. Nie było gdzie palca wcisnąć. Najbardziej polecieli z noclegami w szkole, traktując ludzi jak ostatnie bydło. Gdybym wiedziała, że stracę cały piątek na walczeniu o przetrwanie, że stracę tyle nerwów i tyle prelekcji, to bym przyjechała po prostu w sobotę, płacąc tym samym mniej.
Ze wszystkich atrakcji, na które zamierzałam iść, udało mi się dostać na 3-4. Nie było miejsc dla wszystkich ludzi. Może po prostu chodziłam na te bardziej popularne i bardziej oblegane panele, ale nie po to przyjechałam na konwent, by się tylko szwędać po głównym holu. Nie interesuje mnie cykanie sobie fotek z cosplayami, chodzenie z tabliczką FREE HUGS, czy bieganie po sleepach. Przyjechałam dla paneli - by dowiedzieć się ciekawych rzeczy, nauczyć czegoś, poznać lepiej to, co mnie interesuje. Niestety. Zawiodłam się na organizacji i to bardzo. Nic mnie nie urzekło, nic dupy nie urwało. Znajomi będący na Pyrkonie w zeszłym roku mówią, że nie ma porównania. Szkoda, że mój pierwszy raz odbył się w tak zjebanych warunkach.
Dla ciekawskich, którzy lubią czytać i chcą wiedzieć, jak naprawdę było - zapraszam do lektury >>tutaj<<.
Ogólnie wyjazd na Pyrkon uważam za zmarnowanie pieniędzy. Po przeprowadzeniu sondy wśród znajomych upewniłam się, że nie przesadzam. To jeden z najgorszych konwentów, na jakim byliśmy. Jednego jestem pewna - więcej na tym festiwalu nie zagoszczę.
O wiele bardziej wolę małe, kameralne konwenty, gdzie jest miejsca dla wszystkich i tym samym atmosfera również jest lepsza.
Pyrkon oceniam na 3/10.
Tak w ogóle dziwię się, że jest tak mało SZCZERYCH, nie przesłodzonych relacji z Pyrkonu. Tylko jedna z tego co widziałam pisała o negatywach i bardzo mi się spodobała. Jeśli chce ktoś zerknąć to tutaj.
Na koniec troszkę optymizmu.
W sumie hejt za to że było za dużo ludzi, to jak hejt na grę że za dużo osób ją kupiło i było ciężko się zalogowć :p
OdpowiedzUsuńOgólnie jak się przyszło odpowiednio przed czasem na panel to nie miałem problemu z wejściem. Przydała by się ocena organizacji, rozmieszczenia sal, jak wyglądały sleepy itp. widać że relacja zrobiona na odpierdziel bo wczoraj się skończył deathline :P
Jednak nie założyłaś kartonu! :D
OdpowiedzUsuńSama się zawiodłam. Myślałam, że będzie lepiej. Czułam, że wszystko było tak napchane. Zupełnie inaczej niż Woodstock. A ja myślałam, że tylko ja mam takie złe zdanie XD
OdpowiedzUsuńO ciekawe. Ja po nasłuchaniu się "no jak to TY nie byłeś na Pyrkonie?! Było tak zajebiście przecież!" już chciałem sobie coś zacząć obiecywać na przyszły rok, a tu... uhm... Nie tyle niepewność, co już nawet niezbyt wielka chęć. Tłumy, kolejkony i inne takie mnie bardzo, bardzo nie ciągną i choćby nie wiem kto miałby być na następnym wielkim konwencie, to chyba nie będę szalał.
OdpowiedzUsuńDzięki za krytyczną ocenę - postaraj się na przyszłość o mniejszą tendencyjność, a więcej informacji technicznych!
~Glif
Ja na Pyrkon nie narzekam, chociaż zabrakło umiejętności Bilokacji (Hermiona, dawaj klepsydre!). Właściwie to tylko na Pratchetowym panelu oraz między ciekawymi panelami w games roomie miałem problem z miejscem (no i na koncercie Percivala ale to co innego ;> ).
OdpowiedzUsuńW jakiejś szkole był nocleg? o.O trzeba się było na hali 6a rozłożyć jak ludzie, nawet prysznice ładne były ;p
Powiem tak: Spotkania z autorami książek 8/10.
Miejsca przygotowane dobrze, Nie było problemu z "publicznością" (zero chamskich przepychanek a wręcz odwrotnie). Tylko na Pilipiuku był czasem problem ze słyszalnością(spotkaniu autorskim, na "kozakach" już było lepiej słychać).
Games Room 7/10;
W sumie kolejkowo długo się stało, nie było zbyt dużo moich ulubionych Kabanów (W moim nerdowym słowniczku Kaban- Gra planszowa zajmująca 4+ godzin na partię). no ale po północy już był luzik z miejscem.
Ogólny klimat/ludziki 9/10
Prócz masy znajomych, nieznajomych, cosplayerów, nerdów, pisarzy, i otaku czułem się jak ryba w wodzie, a Pilipiuk, który przyszedł porobić sobie zdjęcia z ludźmi na dyżurze autografowym Ćwieka wygrał internety. Ludzi było wchuj, sypialniana hala zapełniona po brzegi, ale jednak ani w kiblach ani koło przysznicy zero chamówy < CZYSTE KIBLE WOOOOOOO>... o rzadnych kradzieżach nie słyszałem.
Oprawa 9/10 Wioska star wars, sala gier elektronicznych, gala Cosplayerów, metaloplastyka, Wioseczka z lego, A przedewszyskim wioska Oldtown. Pany! Aż się zawzięłem żeby w przyszłym roku dołożyć coś od siebie by ten klimat poczuć z poczuciem że się go tworzy ;p
Do DDR się niestety nie dopchałem
Larpy ???/10
Nie miałem czasu w tym roku na larpowanie ;/ ale z opini ludzi słyszałem że się ludziki postarali.
Strefa mangi i anime 5/10
Włąściwie mogłem mieć pecha, i trafiać w chujowe pory, bo jak byłem ze 2-3 razy to wyszedłem po pięciu minutach.... Raz tylko nocą koło 4 w sobotę/niedzielę ze zgrozą mijając jakiś k-pop trafiłęm na hejty... właściwie chójwie co ale szło się pośmiać i nawet zarzuciłem "hejta" który doczekał się swojego "antyhejta" i 'rozwinięcia hejta o kolejne tezy"... poprawiły mi humor dlatego aż 5 punktów.
Merchzndise 8/10
KSIĄĄĄĄŻKIIII I PLANSZÓWKIIII. Prócz tego w niedzielę jak zniżyli z ceny uzupełniłem sobie zapas kości do gry, a koszulka pyrkonowa, chiciaż tylko 25 złociszy to jakościowo całkiem spoko spoko. Plus jeszcze taki że ja znalazłem parę świetnych inspiracji na steampunkowe bajery, a moja babeczka gorset^^
Cosplayerzy 9/10
WIDZIAŁEM INKWIZYTORA DREDNOTA I MEKANIAKA.... Plus setki steampunkerów babeczek w kimonach, Lemongraba (this was UNACCCCEPTABLEEEE!!!!!!! kto oglądał AT zrozumie). I hasło z pozdrowieniami dla mężczyzn: CYCKIIIII!
PODSUMOWANIE: 8/10
Jak dla mnie Pyrkon jest tym co Grunwald dla rycerzy czy Woodstock dla...woodstokowiczów...
Następnym razem będąc przygotowanym na pewno wyczerpię z niego jeszcze więcej ;p
WNIOSEK: Jak ktoś jest ogarnięty to będzie z Pyrkonu czerpać przyjemność, tylko nie dać się zagłuszyć ;p
no i dobrze, że było tyle załamek organizacyjnych. Przynajmniej dzięki temu w następnym roku będzie dużo mniej osób z przypadku, których niewiele interesowało, a jeśli już coś chcieli zobaczyć to były to tak mainstreamowe że nic dziwnego, iż nie mogli się dopchać.
OdpowiedzUsuń