5 lat temu zaczęłam przygodę z blogiem komiksowym.
Koala dała mi dużo szczęścia. Prócz samego funu z rysowania,
czułam potężną motywację widząc, że ludziom podoba się to co robię.
Uwieczniałam zabawne momenty, poznałam wiele osób np na konwentach. Publiczne udostępnianie
prywatnych przygód nawet mi nie przeszkadzało.
Prowadzenie bloga miało jednak też swój minus.
Już nikt nie pytał mnie, co słychać. Wystarczyło wejść na
Koalę.
Nie dało się nie zauważyć - Koala zaczęła umierać. Dwa posty
na rok nie są jakimś osiągnięciem.
W moim życiu po prostu przestały się pojawiać zabawne
momenty (albo może żadne momenty mnie już nie bawiły). Ostatnie dwa lata były
najgorsze.
Z natury jestem człowiekiem dobrym, dającym ludziom szanse. Niestety
inni to wykorzystują. Zawiodłam się. Obdarzyłam zaufaniem nie te osoby co trzeba.
Perfidnie zdeptali moją dobroć i lata znajomości. Nie dość, że odwrócili się ode mnie w
najważniejszym momencie, to jeszcze nie chcieli oddać tego, co należało do
mnie.
I już tego nie odzyskam.
Przez jednego psychola straciłam ChiChi. Ból po śmierci kota jest nie porównywalny z niczym innym.
Inna osoba przychodziła do mnie tylko po to, by obejrzeć kąty, wyciągnąć informacje i przekazać je dalej.
Jest jeszcze wiele osób, które mnie rozczarowały, ale to temat na magisterkę.
Przez jednego psychola straciłam ChiChi. Ból po śmierci kota jest nie porównywalny z niczym innym.
Inna osoba przychodziła do mnie tylko po to, by obejrzeć kąty, wyciągnąć informacje i przekazać je dalej.
Jest jeszcze wiele osób, które mnie rozczarowały, ale to temat na magisterkę.
Jest wprost nieprawdopodobnym spotykać na swej drodze tak
wielu złych ludzi, którzy najpierw udają twoich przyjaciół, a później wbijają
ci nóż w plecy.
Mam nadzieję już nigdy ich nie zobaczyć.
Mieszkam teraz w UK. Odcinam się od wszystkich niezdrowych
relacji. Nie będę już publikować prywatnego życia.
Przykro mi, Czytelnicy. Gdyby miał to czytać tylko internet,
miałabym to gdzieś. Z przyjemnością tworzyłabym smutne komiksy o depresji i
chujowym życiu. Mam nawet grubą teczkę z pomysłami na Koalę, nigdy nie
publikowane. Ale jest zbyt wiele wścibskich osób z mojego chorego otoczenia,
które chciałyby po cichaczu się dowiedzieć, co u mnie, by rozsiewać plotki
dalej.
Zbyt wiele ran mi zadano, bym miała siłę to kontynuować.
To mój ostatni komiks na Koali.
Nadal możecie szukać moich randomowych rysunków na różnych
stronach, ale Koala zostaje dziś oficjalnie zakończona.
To był naprawdę miły czas dzielić się z Wami wizjami i
wrażeniami. Dziękuję za to, że czytaliście.
Do zobaczenia gdzieś w internetach.
Stowarzyszenie Nieczynnych Webkomiksów przyjmuje cię w swoje ramiona :)
OdpowiedzUsuńJa nie dołączam.
UsuńWrathu twardo się trzyma :D
UsuńJeszcze pamiętam jak w 2012 ktoś nie chciał wymiany linków, bo po 10 odcinkach przestanę aktualizować bloga czy coś tam. No.
Usuńwiedz że cię szanowałem i będzie mi ciebie brakować oraz że życzę ci wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia
OdpowiedzUsuńDzięki za te 5 lat. Przykro mi, że trafiłaś na takich ludzi :( Powodzenia w UK! :)
OdpowiedzUsuńOh jakze Ci wspolczuje niezrozumienia ludzkiego. Dzieki za ten czas, to jeden a moich ulubionych komiksow, a wyjasnianie nazwy ludziom zawsze bawi mnie niepomiernie :). Najlepszosci i puchatosci :)
OdpowiedzUsuń[Nie wiem czy poprzedni wskoczył tak bardzo nie umiem już blogspot'a...]
OdpowiedzUsuńSzkoda strasznie, ale dzięki wielkie za te 5 lat. Po części rozumiem, bo tak samo wykończył mnie mój blog. To był naprawdę super projekt. 3maj się tam w UK, mam nadzieję że sobie poradzisz. Skończyły się czasy starych, dobrych, internetowych komiksiarzy, a z nimi i Koala. Szkoda, mam nadzieje że czasem wrzucisz coś jeszcze na FB.
Ten typ z Syndromu Pandy
Pamiętam Michale :P Również uważam, że to co zrobiliśmy będzie super pamiątką, pomimo wszystko. Moda na blogi komiksowe umarła dawno temu, ciekawe że wszyscy stracili zapał jedni po drugim (klątwa, tak).
UsuńCzasem coś wrzucam na fb IsiaChan.
A co z twoim projektem innego komiksu? Coś tam zdziałałeś, czy umarł? xd Na pocieszenie dodam, że moje "Jagged Soul" jak stało tak stoi. Czyli w głowie.
Ojej to już dawno zdechło. Musze jeszcze kisić się na studiach, a mam teraz serio mało czasu. Może od lutego coś pogrzebię. Instagram ostatnio mnie nienawidzi trochę to skasowałem. Ogólnie to odpoczywam od social mediów teraz poza sprawami związanymi z polibudą na FB. Za pół roku będę wracał na pewno ale czy z komiksem? Meeeeeh 5% szans prędzej już ilustracje i grafika.
UsuńTak zaczynając czytać cieszyłem się, że wreszcie nowy post, ale jednak koniec... Cóż, rozumiem. Będę dobrze pamiętać ten blog i naszą współpracę i po cichu liczyć, że Koala wróci. Dobrze, że nie rzucasz rysowania w ogóle.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Nie....
OdpowiedzUsuńTen cień sam z siebie nie zniknie Isiu, powodzenia w uporywaniu się z życiem, dzięki za bloga bo był fajny
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kończysz, ale mimo wszystko Cię rozumiem, nie z powodu ludzi z otoczeni chociaż przykro mi z tego powodu, a z tego, że takie sytuacje przestały się zdarzać często. Przyznam szczerze, że też myślałam o zakończeniu działalności bloga w ogóle (też już trochę minęło od ostatniego komiksu), ale jeszcze się nie odważyłam tego napisać. I tak było fajnie. :) Trzymaj się i do zobaczenia na insta, bo w sumie jesteśmy tam obie. 😃
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dużo zdrowia, także psychicznego. I bardzo dużo dobrego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam Twoje komiksy, choć byłam raczej cichym czytelnikiem.
Po prostu - trzymaj się! Dasz radę, powodzenia!
Ja to znam - chujowe miasto, chujowi ludzie, niezależnie od tego, czy "w klimacie", czy nie. Ale nie widać tego, gdy się jest na studiach i jedyne zmartwienie to hehe piwko. Dopiero, gdy zaczyna się czas trochę poważniejszych obowiązków, to szambo wybija. Jakże się cieszę, że opuściłem tę zachodniopomorską chujnię jakieś 8 lat temu. Gratuluję decyzji, bo znam sporo osób, które narzekają i się męczą, ale za nic nawet nie spróbują życia w innym miejscu. Odpoczniesz trochę psychicznie i na pewno wrócisz do komiksów (chociaż może nie do Koali), jestem pewien :).
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak piszesz. Póki problemy ograniczają się do alkoholu na stole jest ok, ale gdy przyjdzie prosić o przysługę poważniejszą niż pożyczenie na piwo, to nagle nie ma nikogo. A gdy zdasz sobie sprawę, że nie masz tu nikogo na kogo możesz liczyć, to już nic Cię nie trzyma.
UsuńJeśli chodzi o rysowanie to staram się nie porzucić, śledźcie fb IsiaChan bo czasem coś tam wrzucam (może nie komiksy, ale zawsze coś).
Dziękuję za te 5 lat - Twoje komiksy zawsze były jakąś miła odskocznią od szarej rzeczywistości ��
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą od ok 2014, okresu w moim życiu, który wspominam bardzo ciepło. Między innymi dzięki Twojemu blogowi. Będę bardzo tęsknić za koalą i moim czasem spędzonym na przeglądaniu niej. Mam nadzieję, że w końcu w Twoim się ułoży i będziesz mógła tworzyć w spokoju, bez strachu przed takimi toksycznymi ludźmi. Muszę przyznać, że kilka lat temu byłam w bardzo podobnej sytuacji i też musiałam zmienić w całości swoje otoczenie. Był to bardzo ciężki czas, ale właśnie dzięki niemu nauczyłam się jak postępować, jakich zachowań i ludzi unikać, czego i Tobie również życzę. Pozdrawiam wierny czytelnik ❤
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj zajrzałem na swojego fejsa i przeczytałem tego newsa. Trochę smutno, ale czasem faktycznie lepiej zamknąć za sobą jakiś rozdział, szczególnie jeżeli jest tak jak opisujesz.
OdpowiedzUsuńDzięki i powodzenia na nowej drodze, na emigracji. Tylko nawet nie próbuj przestać rysować - ćwicz, nawet jeżeli ma to iść do szuflady ;)
I nie żegnam się, tylko piszę do zobaczenia, a właściwie - do obejrzenia kolejnej planszy komiksu tworzonego Twoją kreską! (niekoniecznie Koali :P) Zdrowia!
Dzięki za wszystkie komiksy, sprawiłaś nimi wiele radości. Bardzo szanuję powiadomienie czytelników o tej decyzji i jej powodach - to jeden z niewielu webkomiksów które nie zostały porzucone, lecz naprawdę zakończone. Powodzenia dalej!
OdpowiedzUsuńSzkoda, uwielbiałem Twoje komiksy. Chociaż odkryłem go, jak już mało publikowałaś i było to bardziej przeglądania archiwum. Jakich chujowych czasów dożyliśmy. =(
OdpowiedzUsuńKochana Isiu. Myślę, że wielu osobom było ciężko z Twoją decyzją (mi na pewno). Osobiście łezka mi poleciała zanim jeszcze zrozumiałam do końca co to oznacza. Trudno jest mi pisać i zbierałam się do tego dłuższy czas, więc chcę tylko powiedzieć, że życzę Ci jak najlepszego od nowego życia i żebyś zachowała choć garstkę dobrych wspomnień z tego okresu <3
OdpowiedzUsuńFakt większość osób tak ma, że udaje a inna stronę pokazuje. Tak samo Ty byłaś w wielu przykładach. Owszem dużo się działo w Twoim życiu, mam nadzieję że wyszłaś na prostą z tego cierpienia. Każdy ma własne zdanie i inne oblicza świata. Niektórzy mówią otwarcie lub mówią PAS.
OdpowiedzUsuńWyjazd do innego kraju to zdecydowanie najlepszy sposób odcięcia się od toksycznego otoczenia. Wiem, co mówię - zrobiłam to samo, również mieszkam w UK. Po 4 latach nie mam kontaktu z nikim, z kim miałam do czynienia. I to... to była dobra decyzja. Mam nadzieję, że w twoim przypadku też się sprawdziła. Chciałabym się łudzić, że kiedyś wpadniemy na siebie gdzieś na mokrych angielskich uliczkach będę mogła postawić ci gorącą czekoladę i porozmawiać. Tak po prostu. Zasługujesz na całą gorącą czekoladę świata. I ciepłą rozmowę, bo to też jest w cenie. Z kimś, kto dba o to co ty masz w środku, nie to, co ludzie chcą mieć na językach.
OdpowiedzUsuńŻyczę ci spokoju ducha i by żaden głupi homo sapiens się więcej nie zjawiał i nie truł. Będę tęsknić za twoimi komiksami, ale nie ma ważniejszej rzeczy niż właśnie ten wewnętrzny spokój. I mam nadzieję, że będziesz mieć okazję przeczytać komentarz... jeśli nie, to cóż. I tak bywa. I rozumiem, jeśli miałabyś tu już więcej nie zawitać.
Całuję <3
Szczerze powiedziawszy odeszłaś w najgorszym momencie mojego życia. Nie zauważyłam odejścia i jest mi wstyd ;-;. Nie wiem czy kiedykolwiek to przeczytasz. Zmiana otoczenia powinna pomóc, o ile już nie pomogła, bo czasu minęło sporo. Lubię twoje rysunki i zawsze podnoszą mnie na duchu. Pewnie teraz przejrzę całego twojego bloga, by powspominać. Nie oczekuję, że wrócisz. Rysuj dla siebie i znajdź prawdziwych przyjaciół :) Tego ci życzę z całego serca.
OdpowiedzUsuń