środa, 14 sierpnia 2013

mewa



Żeby nie było - Ja nic do Słupska nie mam :P ale do mew owszem. Jak ja ich nie cierpię. Jeszcze mewę Śmieszkę jakoś zniosę, ale te wielkie bydlaki to bym wybiła. Potrafią nawet żarcie studentom z akademickiego okna zakosić. I mordę drą. Minusy mieszkania nad morzem.

5 komentarzy:

  1. W Koszalinie też bieda musi być bo widziałam jak mewa zjadała gołębia przed ratuszem. Może wszyscy studenci wreszcie się lodówek dorobili i nikt na okno nic nie wystawia :p

    OdpowiedzUsuń
  2. O lodówke nie trudno, masz sześciopak , masz lodówke :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To, że mewa srebrzysta zeżre zdechłego gołębia to nic, bo i w naturze też szukają padliny. Najlepsze jest to, że te cholery próbują od pewnego czasu na gołębie też... polować. No ale i jedne i drugie ptaszyska są siebie warte - pojawiają się tam, gdzie nikt ich nie prosił i walą gdzie popadnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoooko, w Gdańsku też. To nie musi być bieda. To po prostu zachłanność mew-skurwysynów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam lubię mewy, przyzwyczaiłam się do nich. Poza tym nikt ich nie lubi, więc jestem buntowniczką

    OdpowiedzUsuń

Aby dodać komentarz, wybierz:
nazwa/adres url, wpisz imię i treść komentarza :)