piątek, 26 grudnia 2014

Marihuystmas



Może już po fakcie, już po świętach – chętnie bym wstawiła wcześniej posta, ale nie miałam do tego głowy. Nie, żadne zakupowe szaleństwo. Żadnego gotowania całymi dniami. Jak większość społeczeństwa w dzisiejszych czasach święta to dla mnie po prostu kilka dni wolnych i tyle.

Życzenia „Wesołych Świąt!” uważam za bardzo konwencjonalne i takie mało od serca. Wesołych, spokojnych… Człowiek mógłby to odebrać jako dosranie biorąc pod uwagę realia – sąsiedzi na klatce obok chleją, awanturują się, a tobie wcale nie jest wesoło gdy tracisz w Wigilię kogoś ważnego.

Koty dzielą się na te zaradne i niezaradne. Te pierwsze zawsze znajdą drogę powrotną do domu; te drugie nigdy jej nie odnajdują i stają się dzikimi kotami. Jednak wolę wierzyć, że ktoś sobie po prostu przygarnął mojego pięknego kota i będzie miał równie dobrze, co u mnie. Takie tylko znajduję wytłumaczenie dlaczego jeszcze nie znalazłam Maru, mimo spędzenia całych świąt na wielogodzinnym szukaniu jej po okolicy.

„To tylko kot” wiele ludzi mawia. Ale dla kogoś, kto jest aspołeczny i potrafi bardziej uczuciami obdarzyć zwierzaka niż człowieka, taki kot może być dla kogoś cenny jak członek rodziny.


Już się wypłakałam, nie tracę nadziei, ChiChi pomaga mi szukać, życie jest chujowe i tak dalej. Wesołego powracania do życia.

12 komentarzy:

  1. ...ale nie wieszaj się już na choince, Isiu kochana ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile mi kotów poginęło to wolę nawet nie liczyć. Oby ktoś miły tego twojego przygarnął.
    U mnie teraz na przykład na wiosce ktoś kota zostawił. Widać, że oswojony, pcha się do domu, przytula, ba, nawet chodzi na spacery. Ktoś go ewidentnie wywiózł (chociaż wolę wierzyć, że dał rodzinie - które ma go w dupie - na przechowanie na okres świąteczny).
    Żeby każdy traktował tak zwierzęta jak ty, to by było dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak byłam małym gówniarzem, taka 3-4 klasa podstawówki zaginęła mi kotka. Strasznie po niej płakałam, łaziłam po okolicy i jej szukałam (rodzice pukali się w głowę, w sumie ojca dalej podejrzewam o czynną pomoc kocicy w zaginięciu, bo za zwierzętami nie przepada), ale po jakimś miesiącu mi przeszło, jak to dziecku. Któregoś pięknego dnia zachorowałam i mama zawiozła mnie do przychodni na drugim końcu miasta. Niedaleko celu wyczaiłyśmy kocicę, jak przechodziła po przejściu dla pieszych. Trochę wychudzona, brudna niesamowicie (łapki i brzuch z białych zrobiły się ciemnoszaro-brudne), ale żywa i moja :)
    Także niech żywi nie tracą nadziei, może się znajdzie w najmniej spodziewanych okolicznościach, jak moja Pusiosława ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem co czujesz, współczuję i strasznie mocno trzymam kciuki, żeby się znalazła. Sama straciłam kocurka na początku grudnia, ale nie liczę, że wróci, bo wiem, że niestety został przez kogoś złapany i wywieziony...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo prawda jest taka, że czasami bardziej szkoda zwierzęcia niż człowieka, bo niektórzy zachowują się gorzej od zwierząt... No i niektórzy nie mają empatii i wtedy gadają, że kot to tylko kot.
    Jeżeli Twój kociak nie wróci to pomyśl, że może trafił w dobre ręce :) ja ostatnio uratowałam małego kociaka, który w krzakach siedział, zaziębiony, głodny i ma u mnie jak najlepiej :)
    trzymaj się ciepło! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. jest jeszcze trzeci typ kotów - rozpierdalające choinkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że zabrzmi to jak puste słowa, ale: znajdzie się. Wierzę w to, a wiara potrafi czynić cuda :). Może gdzieś kociak się wybrał? Wróci na pewno. Wspaniała z ciebie pani :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby nie skończyło się tak jak tu:
    http://soundhammer.blog.interia.pl/?id=2973315

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne :< Teraz mam czarniejsze myśli, bo mieszkam blisko ruchliwej ulicy... NIE POMAGASZ.

      Usuń
  9. Współczuję :< Mój kocur jest obłąkańcem który wraca nawet po kilku-kilkunastu dniach, więc zaczynam się o niego niepokoić dopiero po paru dniach...
    Trzymam kciuki, żeby Maru się znalazła. Sprawdzaj często śmietniki i okienka piwniczne.

    ~Glif

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kocura bym się nie martwiła, ale to taka młoda kicia... Okienka piwniczne to właśnie przesrana sprawa, bo jeśli do któregoś weszła to już nie wyskoczy bo wysoko, zostaje jedynie czekać aż ktoś w bloku będzie schodził zanieść dekoracje świąteczne i wtedy może ją tam znajdzie...

      Usuń
  10. Czy myślałaś kiedyś o pracy w charakterze ilustratorki książeczek dla dzieci? Osobiście uważam, że twój słodziachny styl wprost idealnie pasuje do literatury dziecięcej. :)

    OdpowiedzUsuń

Aby dodać komentarz, wybierz:
nazwa/adres url, wpisz imię i treść komentarza :)